To był absolutnie wyjątkowy wyścig! Dziękuję wam za wszystko!

7A_POL_iILA_134

Dylan Teuns zwycięzcą, drugi Rafał Majka. Obu należą się ogromne brawa, bo pokazali wielką klasę. Ale nie tylko oni – z 74. Tour de Pologne zapamiętam wiele momentów. Słyszę od wielu osób, że to był wyjątkowy wyścig i trudno się z tym nie zgodzić. Trudno mi nawet opisać to, jak bardzo się cieszę, że kolarstwo jest wielką dumą dla polskich kibiców. Dzięki takim zawodnikom jak Rafał Majka i Michał Kwiatkowski wracamy do złotych czasów mojej ukochanej dyscypliny. Potwierdzają to choćby wyniki oglądalności. Relacje naprawdę cieszą się wielkim powodzeniem, a myślę, że to nie koniec. Tłumy przy trasie też mówiły same za siebie. To wszystko pięknie się rozwija. Mogę tylko z całego serca podziękować, bo to dzięki kibicom można stworzyć niesamowite widowiska. I to kibice są największymi zwycięzcami tegorocznego wyścigu.

Sportowo? Wciąż jeszcze są we mnie emocje związane z tym, co działo się na ostatnim etapie. Rafał bardzo chciał wygrać wyścig. Widziałem go tuż po minięciu linii mety. On nie dał z siebie wszystkiego. Rafał – zgodnie z dewizą świętej pamięci Stasia Szody – dał z siebie wszystko i jeszcze trochę. Nie udało mu się wjechać jako pierwszemu, ale walczył do końca. I to jest najważniejsze w sporcie.

Teuns? Powiem tak: jestem głęboko przekonany, że w Bukowinie udekorowaliśmy zawodnika, który już w najbliższym czasie wejdzie do ścisłej światowej czołówki. To jest w pewnym sensie wpisane w DNA naszego wyścigu. Tour de Pologne kreuje kolarskie gwiazdy. Pamiętacie, co było, gdy kilka lat temu wygrywał Peter Sagan? Wiele osób się pytało: Kto to jest? A dzisiaj to jeden z najbardziej walecznych i najefektowniejszych zawodników o sercu wielkiego mistrza.

Pozmienialiśmy trochę trasę i układ etapów podczas tegorocznego wyścigu. Były znane już z mapy Tour de Pologne miejsca, ale pojawił się choćby Szczyrk, który świetnie się sprawdził. Na kolejną edycję pojawiła się propozycja z Żyliny. W piątek rozmawiałem ze Słowakami i są bardzo zainteresowani tym, żeby przyjechać do nich. Naprawdę jestem w wielkiej rozterce, bo z jednej strony to jest wspaniała sprawa łączyć w przyjaźni dwa kraje. Moglibyśmy skorzystać z górskich tras na Słowacji, ale przecież mamy sprawdzonych partnerów. Miasta, w których każdy etap ma swoją dramaturgię i historię. Naprawdę przede mną bardzo poważna kwestia do przemyśleń.