Moje 25 lat w Tour de Pologne – 2000

Dziś zacznę od gratulacji, bo dzieje się w polskim kolarstwie coś wielkiego. Od przyszłego roku w cyklu World Tour startować będzie grupa CCC, która łączy się z ekipą BMC Racing Team. Doczekaliśmy wspaniałych czasów. Szacunek dla wszystkich, którzy tworzą „Pomarańczowych”, przede wszystkim sponsora, Dariusza Miłka.

Z tej okazji – garść wspomnień. W 2000 roku w Tour de Pologne zadebiutowała nowo utworzona grupa Mat Ceresit CCC. Czasy były na polskich szosach – jak wspomniałem wczoraj – złote. Na starcie naszego wyścigu także Mróz Supradyn Witaminy i Atlas Lukullus Ambra. Pięć lat wcześniej każdy polski kolarz na wyścigu był inaczej ubrany. Ekipy marzyły o jednolitych rowerach i pomalowanych w oficjalne barwy samochodach. A tu nagle – zawodowy peleton pełną gębą.

Dla tych naszych ekip Tour de Pologne był wydarzeniem roku. Bezsprzecznie. Transmisje telewizyjne w TVP robiły swoje. Sponsorzy podpisując umowy stawiali jeden główny warunek – walka o zwycięstwo w Tour de Pologne. To było niesamowite – jak tylko ruszały motocykle z kamerami, na przód peletonu wyjeżdżały polskie pociągi. Zagraniczni dyrektorzy sportowi z uznaniem kiwali głowami.

Pierwszy etap – z Braniewa do Elbląga – wygrał jadący w koszulce mistrza Polski Piotr Wadecki. To było wtedy najgorętsze nazwisko w naszym peletonie. Dziś kojarzony z grupą CCC, wtedy był jednak zawodnikiem Mroza. Został liderem Tour de Pologne i świetnie asekurowany przez kolegów pewnie przejechał pięć etapów. Pękł dopiero w Karpaczu. Na szóstym etapie stracił koszulkę lidera na rzecz Piotra Przydziała z Mat Ceresit CCC. O wszystkim miała decydować jazda na czas. Wadecki pędził jak szalony, ale zabrakło mu siedmiu sekund. Wspomina te siedem sekund za każdym razem jak się widzimy, do dziś to w w nim siedzi. Przygotowany był znakomicie. Dwa tygodnie później zajął siódme miejsce ze startu wspólnego na igrzyskach w Sydney. A od 2001 roku jeździł już w Domo-Farm Frites. Podobno przekonał ich do siebie… podczas Tour de Pologne.