Moje 25 lat w Tour de Pologne – 1993

Zostało nam 26 dni do startu 75. Tour de Pologne. Dla mnie to będzie też jubileusz – 25. wyścig w roli dyrektora sportowego. Pozwólcie więc, że codziennie będę wspominał jedną z edycji. Po kolei.

#1993

Pierwszy rok był bardzo dużym wyzwaniem. Musiałem się szybko uczyć nowej roli. Na szczęście wspierali mnie bardzo Andrzej Gelke, sekretarz Polskiego Związku Kolarskiego, i Bogdan Mączka – organizator wielu wyścigów. Czasy były trudne. Wyścig Dookoła Polski był w zasadzie czysto amatorski. Pozostawił po sobie sporo długów, przede wszystkim w hotelach. Na początek trzeba było to wszystko pospłacać i posprzątać. No i zainteresować media, które myślały kategoriami „wyścig kolarski równa się Wyścig Pokoju. Nie, dziękujemy”.

Dobrze wiedziałem, że jedyna metoda to otworzyć polskie kolarstwo na świat. To znaczy zaprosić świat do nas. W pierwszym roku – dzięki kontaktom we Włoszech – udało się ściągnąć grupę Mercatone Uno.

Ale wygrał po raz trzeci z rzędu ten pan ze zdjęcia, czyli Dariusz Baranowski. To też był dla mnie sukces, bo Darek jeździł w założonej przeze mnie półzawodowej grupie Pekaes Lang Rover Legia. Wygrał w świetnym stylu, prawie minutę przed Markiem Leśniewskim. A ja tuż po wyścigu zacząłem przygotowania do kolejnej edycji. Bo chciałem, by Polskę odwiedziły największe gwiazdy. Ale o tym jutro.