Czesław Lang podsumowuje 78. Tour de Pologne

Tegoroczny Tour de Pologne był bardzo emocjonujący. Każdy etap był jakiś. Od początku do końca coś się działo i nie brakowało zaskakujących rozstrzygnięć. Mało kto zakładał choćby, że na zakończenie w Krakowie nie będą się ścigać sprinterzy. A jednak – peleton nie dogonił ucieczki, której uczestnicy dostali nagrodę za odwagę i wiarę w to, że ich atak może być skuteczny.

Patrząc na obsadę wyścigu i na to, jak dobrze przygotowani i zdeterminowani kolarze pojawili się na starcie – trzeba docenić wynik Polaków. Podium Michała Kwiatkowskiego to wielki sukces, jeśli się popatrzy na to, kto był przed nim. Joao Almeida to dziś jedno z najgorętszych nazwisk w peletonie, a Matej Mohoric wygrał dopiero co dwa etapy na Tour de France. Warto też wyróżnić najlepszego górala wyścigu, Łukasza Owsiana i trzeciego na czasówce w Katowicach Macieja Bodnara.

Najważniejsze jednak, że wszyscy kolarze bezpiecznie dotarli do mety. Woleliśmy dmuchać na zimne i stąd bardzo wysoki poziom zabezpieczeń. Na finiszach mieliśmy w tym roku bezpieczne plastikowe bandy dostarczone przez firmę Boplan. Zrobiło to duże wrażenie na kolarzach, dyrektorach sportowych i sędziach. Również od kibiców słyszeliśmy, że nowe bandy wyglądają imponująco.

Emocje jeszcze nie opadły, a już myślimy o następnej edycji Tour de Pologne. Przyznam, że mam już w głowie zaplanowane 90 procent trasy. Za wcześnie, by cokolwiek zdradzać, gdyż dopiero przede mną większość rozmów z potencjalnymi gospodarzami etapów. Mogę jedynie uchylić rąbka tajemnicy, że trasa 79. Tour de Pologne będzie sporą niespodzianką dla kolarzy i kibiców.