Trzymam kciuki za Polaków w Hiszpanii
W kolarstwie nigdy nie jest nudno. Wciąż wracam myślami do naszego Tour de Pologne, ale patrzę też na to, co dzieje się w Hiszpanii podczas Vuelta a Espana. Minął pierwszy tydzień wyścigu i można śmiało powiedzieć, że jest co oglądać. Są sukcesy kolarzy z ucieczek, widzimy też ataki największych asów. Widzieliśmy już w akcji Tomasza Marczyńskiego, który wygrał etap, za co należą się wielki gratulacje i słowa uznania. Patrzyliśmy też, jak dwa razy o krok od takiego sukcesu był Paweł Poljański, a w sobotę trzeci metę minął Rafał Majka. Problemy z żołądkiem zatrzymują każdego, ale od początku liczyłem, że Rafał wróci do siebie i pokażę moc. Był mocny we Francji – nie wyszło z powodu kraksy. Podczas Tour de Pologne zabrakło mu dwóch sekund, żeby wygrać nasz narodowy wyścig, a teraz w Hiszpanii zatrzymała go choroba. Skoro jednak był w stanie walczyć w sobotę, to znaczy, że problemy za nim. Myślę, że będzie próbował jeszcze szukać szans dla siebie, a patrząc na profile etapów, które zostały kolarzom do pokonania, okazji nie zabraknie. Majka wie, jak wygrywać, pokazywał to wielokrotnie i stawiam, że da nam jeszcze powody do radości. Zresztą, Paweł też zapowiada ataki, a i Przemek Niemiec oraz Tomek nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Po dniu przerwy wszyscy wrócą z nowymi siłami!