Moje 25 lat w Tour de Pologne – 1997
Praca zaczynała przynosić owoce. W 1995 i 1996 roku Tour de Pologne dostał nagrodę dla Najlepszej Sportowej Imprezy Roku. Dobre opinie wykroczyły też poza granice Polski. Międzynarodowa Unia Kolarska nagrodziła nas promocją do kategorii 2.4, co oznaczało tytuł „Wyścigu Narodowego”, najważniejszego w kraju.
O zwycięstwie w nim marzył Zenon Jaskuła. Trzeci kolarz Tour de France na start w 1997 roku przyjechał z wielkimi nadziejami. Trasa była dla niego idealna. Dwa trudne górskie etapy z finiszami w Cieszynie i Zakopanem, a na koniec długa, 40-kilometrowa jazda indywidualna na czas. Jaskuła gonił jak szalony, ale nie dogonił. Do Szwajcara Rolfa Jarmanna zabrakło mu 25 sekund. Na podium miał łzy w oczach.
Ja miałem łzy na starcie wyścigu, bo spełniłem swoje wielkie marzenie. Tour de Pologne ruszył z mojego miejsca urodzenia. Kołczygłowy – mała gmina, mała miejscowość. Kolarze wystartowali spod kościółka, w którym miałem chrzest, który potem spłonął i wspólnymi siłami go odbudowywaliśmy. Ale to nie był koniec sentymentalnej podróży. Drugi etap ruszył spod Zamku w Bytowie. Baszta – mój klub, moi koledzy, mój pierwszy trener Euzebiusz Marciniak. Wszyscy tam byli. Miałem poczucie, że tym etapem mogę im podziękować i docenić za wszystko, co dla mnie zrobili. Robią to zresztą dalej, bo kolarstwo w Bytowie wciąż jest bardzo popularne.