To było wielkie ściganie!
Wiedziałem, że to będzie piękny dzień i wielkie ściganie na trasie. Cztery górskie premie, podjazd do mety w Szczyrku i kolarze, którzy pojechali na całego. Oj, udał nam się ten odcinek! Wygrał Dylan Teuns i już dzisiaj mogę wszystkim poradzić, żeby mieć tego chłopaka na oku. Jestem przekonany, że Belg potrzyma tradycję kolarzy, którzy pierwszy życiowy sukces odnieśli w Tour de Pologne, a potem odnosili kolejne triumfy. Zaryzykuję twierdzenie, że rośnie kolejny świetny góral.
– Chyba za późno zaczęliście finisz? – zagadnąłem za metą Petera Sagana. – Popatrz na niego, jaki on jest szczupły. Jak miałem go dogonić? – zażartował Peter, wskazując zwycięzcę etapu. Sagan i Rafał Majka na pewno trochę zbyt długo czekali z rozpoczęciem finiszu. Po Rafale było widać, że miał siły, bo gdy nacisnął mocniej na pedały, ruszył z szybkością ekspresu. Z drugiej strony, w Bora Hansgrohe chyba i tak są zadowoleni z tego, że mają w swojej grupie koszulkę lidera oraz trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Po takim etapie, jak ten w Szczyrku wiadomo już mniej więcej, kto będzie się liczył w walce o wygraną w całym wyścigu. Lista jest dużo krótsza niż na starcie w Jaworznie. Teraz kolejny odcinek, który może paść łupem sprinterów, choć sądzę, że znowu znajdą się uciekinierzy poszukujący szansy. Kiedyś się uda, więc warto próbować. To wszystko oznacza, że przed nami kolejny dzień pełny emocji. A gdyby było ich za mało, to mogą się Państwo ogrzać jeszcze bardziej, dzięki ekogroszkowi od TAURONA, naszego sponsora!