Tydzień pełen emocji, po którym… zdradzę wam kilka tajemnic
Co to był za tydzień! Zaczęło się w poprzedni weekend na warszawskim Torze Wyścigów Konnych Służewiec, gdzie odbył się dzień z Tour de Pologne. Była nawet specjalna gonitwa Tour de Pologne! I wiecie co? Powiem nieskromnie, że przed wyścigiem spodobał mi się jeden z koni. A później Petroniusz pod dżokejem Szczepanem Mazurem pierwszy minął metę!
Stamtąd ruszyłem do Brukseli. Zostałem tam zaproszony przez Komisję do Spraw Sportu Unii Europejskiej. Nie tylko ja, bo także inni ludzie polskiego sportu, czyli Zosia Klepacka, Monika Pyrek i Artur Siódmiak. W tym spotkaniu chodziło o to, aby podnieść temat sportu jako bardzo ważnej dziedziny życia dla całego społeczeństwa. Ludzie, którzy uprawiają sport, są szczęśliwsi, ale też zdrowsi. O tym, jak bardzo to ważne, nie muszę nikogo przekonywać. Razem z innymi ludźmi promującymi taki styl życia spędziliśmy czas bardzo pracowicie. Wymieniliśmy doświadczenia, nawiązaliśmy kontakty. Sport to nie jest piąte koło u wozu, a bardzo ważna dziedzina życia i gospodarki. Wiadomo, to emocje dla kibiców podczas największych wydarzeń, ale też jednocześnie pasja, którą poprzez sport odnajdują w sobie ludzie.
Prosto z Brukseli ruszyłem do kraju na mistrzostwa Polski. Często powtarzam, że trzeba sobie stawiać cele i mieć marzenia. Ja jedno spełniłem w Gdyni. Zawsze chciałem mistrzostw, które zobaczą ludzie w całej Polsce. Udało się. Nadaliśmy tej imprezie odpowiednią rangę. Po raz pierwszy w historii pokazaliśmy tę imprezę w telewizji, wszyscy słyszeli o tym, że w pięknych Gdyni i Krokowej ścigali się najlepsi.
Przebieg wyścigu wszyscy kibice widzieli lub o nim czytali. A ja jestem już myślami przy kolejnej edycji. Być może będą zmiany. Cieszę się, bo nawiązaliśmy fajną nić porozumienia z kolarzami. Dużo rozmawialiśmy i bardzo cenimy sobie ich uwagi. Wszyscy chcemy w przyszłości bardziej kompaktowych mistrzostw. W piątek jazda indywidualna na czas, w niedzielę wyścig ze startu wspólnego. Bierzemy też pod uwagę skrócenie dystansu. Wszyscy chcemy, żeby impreza była jeszcze bardziej widowiskowa. I kto wie, czy znowu nie spotkamy się w Gdyni, bo to rewelacyjne miejsce. A to nie koniec. Zdradzę kolejną niespodziankę: mamy kolejne wspólne marzenia – zorganizować tu mistrzostwa Europy. Myślimy o tym!